Organizowano już w
Powsinie niezwykłe bo dość oryginalne Zapusty np. z akcentem
włoskim. Królowały też czarujące lata 20-te z Czarną Mańką,
która szalała z chłopakami z Czerniakowa i Pragi. Ci zaś – jak
sami powiadali - żyli „za pan brat” z przekupkami Bazaru
Różyckiego, zachwalającymi gorące pyzy, pańską skórkę i inne
dziwne towary „różnej maści”.
Lutowe Mięsopusty 2013
roku, to wspaniała, wesoła i kolorowa „powsińska
góralszczyzna”! Niesamowite, jak ochoczo i spontanicznie
podchwycili to Powsinianie, zaprzyjaźnione kluby z Wilanowa i
licznie przybyli goście. I tak, żeby tradycji stało się zadość,
zorganizowana grupka przebierańców pierwsze swoje kroki skierowała
do niezwykle gościnnego i zawsze dla nas otwartego domu sióstr
zakonnych Córek Bożej Miłości, radośnie śpiewając:
Witajcie, witajcie,
nasze Siostry drogie,
Wy dajecie przykład
zjednoczenia z Bogiem. (bis)
Pracowitość,
skromność i wesele ducha,
Dobry wzór dla
wszystkich i wielka otucha.(bis)
Pełna doskonałość,
nie wzrośnie z niczego,
Lecz z praktykowania,
żywota świętego.(bis)
Dziękujemy szczerze,
że jesteście z nami,
Niech Was Bóg
obdarza, zdrowiem i łaskami.(bis)
Po tym powitaniu
zaczęliśmy trochę śmielej:
Hej,
zapamiętaj siostro,
że
to Mięsopusty.
Oj,
nie będziemy jedli,
my
dzisiaj kapusty.
Ref.
Powsin
śpiewa, Powsin gra,
bo
Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy
razem świętujemy, 2 x
zdrowia,
szczęścia winszujemy!
Nie
było u sióstr wspomnianej kapusty ale były smaczne, bardzo smaczne
chrusty!
Po tym miłym przyjęciu, udaliśmy się z naszymi muzykantami do restauracji „Powsinianka”, zapraszając mieszkańców mijanych domostw do wspólnej zabawy:
Po tym miłym przyjęciu, udaliśmy się z naszymi muzykantami do restauracji „Powsinianka”, zapraszając mieszkańców mijanych domostw do wspólnej zabawy:
Tutaj,
tutaj Powsinianie
juli,
juli, juli-a
Witajcie
panowie, panie
juli,
juli, juli-a
Minął
przecież czwartek tłusty
juli,
juli, juli-a
Przychodzimy
na zapusty
juli,
juli, juli-a.
Ref.
Bum
, cyk, bum cyk
a
muzyczka ino, ino
bum,
cyk, bum cyk
a
muzyczka rwie.
Dziś
śpiewamy, dziś tańczymy
juli,
juli, juli-a
Zdrowia,
szczęścia Wam życzymy
juli,
juli, juli-a
Zatańczcie
też z nami wkoło
juli,
juli, juli-a
Niech
będzie wszystkim wesoło
juli,
juli, juli-a.
Ref.
Bum
, cyk, bum cyk
a
muzyczka ino, ino
bum,
cyk, bum cyk
a
muzyczka rwie.
Do
samotnego pana, który widząc nasz kolorowy, wesoły korowód
otworzył okno na oścież i ciepło nas pozdrawiał, skierowaliśmy
te słowa:
Hej
trzeba ci się bracie
w
Zapusty zabawić.
Hej,
żebyś swoje smutki,
mógł
dziś pozostawić.
Ref.
Powsin
śpiewa, Powsin gra,
bo
Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy
razem świętujemy, 2 x
zdrowia,
szczęścia winszujemy!
W
„Powsiniance” czekali na nas niezwykle gościnni i hojni jej
„gazdowie”. Chociaż to niedaleko, to mroźny wiatr hulający po
polu, dał nam się nieco we znaki. Poczuwszy ciepło oraz
przytulność tego uroczego miejsca i wzmocnieni tenorowym głosem
„naczelnego gazdy” Centrum Kultury Wilanów, zaśpiewaliśmy
radośnie:
Oj,
marzą się nam pączki,
do
północy tańce.
A
na dzisiejsze chłody,
przydadzą
się grzańce.
Ref.
Powsin
śpiewa, Powsin gra,
bo
Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy
razem świętujemy, 2 x
zdrowia,
szczęścia winszujemy!
Ku
naszemu miłemu zaskoczeniu - jak za działaniem czarodziejskiej
różdżki – nasze marzenia zostały spełnione i dlatego tak
żegnaliśmy „młodych gazdów i ich gazdówkę”, którą zowią
„Powsinianką”:
Hej,
gospodarzu i domownicy,
już
was żegnają zapustnicy.
Niechaj
się darzy w polu, w oborze 2x
i
na rok cały - Szczęść Wam Boże!
Kiedy
doszliśmy do placu zabaw tam czekała na nas bardzo liczna grupa
„powsińskich górali” w ludowych strojach. Byli wśród nich
bacowie i juhasi ze swoimi pięknymi góraleczkami (żonami i
koleżankami) w wieku ok. 30+. Nie brakowało też wystrojonych
matek, ojców, teściów, teściowych, wujków i ciotek (50+ a może
nieco więcej?), którzy mieli baczenie na swoją „familijną
latorośl”. Urodziwych i zadziornych Janosików też nie brakowało.
Czyżby
przybyli tu po „janosikowe”?
- szeptano z niepokojem. Szli z łuczywami oświetlając drogę
całemu ok. 100- osobowemu korowodowi, który zmierzał do naszej
ulubionej „gazdówki” przy ul. Ptysiowej 3. Tam czekała na
wszystkich kapela góralska „Góralska HORA” ze Szczyrku. Po
powitalnych słowach wygłoszonych przez hrubego
gazdę Centrum
Kultury Wilanów, zaczęła się iście góralska zabawa. Nie
zabrakło przy tym obfitego poczęstunku z oscypkami włącznie, jak
na Zapusty przystało!
Właśnie
dla tej radosnej karnawałowej zabawy, podtrzymującej piękną
polską tradycję Mięsopustów, niezwykle jednoczącą naszą
powsińską społeczność oraz wielu jej przyjaciół i sympatyków:
Chodzi
Zapust chodzi
od
domu do domu.
By
nie brakło szczęścia 2x
nikomu,
nikomu!
Nie
brakło nikomu
w
caluśkiej dzielnicy
i
w naszym Powsinie 2x
którym
tak się szczyci.
Którym
tak się szczyci
pokłada
nadzieje
patrzy
jak działamy 2x
i
co tu się dzieje.
I
co tu się dzieje
i
co dziać się będzie
kiedy
nam do pracy 2x
rąk
więcej przybędzie.
Rąk
więcej przybędzie
serc
pełnych miłości
będziemy
się chlubić 2x
z
naszej tożsamości.
Z
naszej tożsamości
bo
my Powsinianie
z
dawien dawna znani 2x
jako
Łużycanie.
Jako
Łużycanie
z
brzegów Wisły krańca
stworzeni
do pracy 2x
tańca
i różańca.
Dlatego
za rok - Syćkik Wos piyknie pytomy do Powsina na
„Powsiński Karnawał”, bo przecie
Rózne
karnawały bywajom, dyć wiycie!
Ale
powsiński nolepsy na świecie!
Teresa
Gałczyńska
(„Powsińska
gaździna” - uczestniczka zapustnego korowodu i autorka powyższych
tekstów tegorocznych przyśpiewek mięsopustnych)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz