piątek, 1 marca 2013

Powsińskie Mięsopusty luty 2013 - na góralską nutę


Organizowano już w Powsinie niezwykłe bo dość oryginalne Zapusty np. z akcentem włoskim. Królowały też czarujące lata 20-te z Czarną Mańką, która szalała z chłopakami z Czerniakowa i Pragi. Ci zaś – jak sami powiadali - żyli „za pan brat” z przekupkami Bazaru Różyckiego, zachwalającymi gorące pyzy, pańską skórkę i inne dziwne towary „różnej maści”.
Lutowe Mięsopusty 2013 roku, to wspaniała, wesoła i kolorowa „powsińska góralszczyzna”! Niesamowite, jak ochoczo i spontanicznie podchwycili to Powsinianie, zaprzyjaźnione kluby z Wilanowa i licznie przybyli goście. I tak, żeby tradycji stało się zadość, zorganizowana grupka przebierańców pierwsze swoje kroki skierowała do niezwykle gościnnego i zawsze dla nas otwartego domu sióstr zakonnych Córek Bożej Miłości, radośnie śpiewając:

Witajcie, witajcie, nasze Siostry drogie,
Wy dajecie przykład zjednoczenia z Bogiem. (bis)
Pracowitość, skromność i wesele ducha,
Dobry wzór dla wszystkich i wielka otucha.(bis)
Pełna doskonałość, nie wzrośnie z niczego,
Lecz z praktykowania, żywota świętego.(bis)
Dziękujemy szczerze, że jesteście z nami,
Niech Was Bóg obdarza, zdrowiem i łaskami.(bis)

Po tym powitaniu zaczęliśmy trochę śmielej:
Hej, zapamiętaj siostro,
że to Mięsopusty.
Oj, nie będziemy jedli,
my dzisiaj kapusty.
Ref.
Powsin śpiewa, Powsin gra,
bo Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy razem świętujemy, 2 x
zdrowia, szczęścia winszujemy!

Nie było u sióstr wspomnianej kapusty ale były smaczne, bardzo smaczne chrusty!
Po tym miłym przyjęciu, udaliśmy się z naszymi muzykantami do restauracji „Powsinianka”, zapraszając mieszkańców mijanych domostw do wspólnej zabawy:

Tutaj, tutaj Powsinianie
juli, juli, juli-a
Witajcie panowie, panie
juli, juli, juli-a
Minął przecież czwartek tłusty
juli, juli, juli-a
Przychodzimy na zapusty
juli, juli, juli-a.
Ref.
Bum , cyk, bum cyk
a muzyczka ino, ino
bum, cyk, bum cyk
a muzyczka rwie.


Dziś śpiewamy, dziś tańczymy
juli, juli, juli-a
Zdrowia, szczęścia Wam życzymy
juli, juli, juli-a
Zatańczcie też z nami wkoło
juli, juli, juli-a
Niech będzie wszystkim wesoło
juli, juli, juli-a.

Ref.
Bum , cyk, bum cyk
a muzyczka ino, ino
bum, cyk, bum cyk
a muzyczka rwie.

Do samotnego pana, który widząc nasz kolorowy, wesoły korowód otworzył okno na oścież i ciepło nas pozdrawiał, skierowaliśmy te słowa:

Hej trzeba ci się bracie
w Zapusty zabawić.
Hej, żebyś swoje smutki,
mógł dziś pozostawić.
Ref.
Powsin śpiewa, Powsin gra,
bo Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy razem świętujemy, 2 x
zdrowia, szczęścia winszujemy!

W „Powsiniance” czekali na nas niezwykle gościnni i hojni jej „gazdowie”. Chociaż to niedaleko, to mroźny wiatr hulający po polu, dał nam się nieco we znaki. Poczuwszy ciepło oraz przytulność tego uroczego miejsca i wzmocnieni tenorowym głosem „naczelnego gazdy” Centrum Kultury Wilanów, zaśpiewaliśmy radośnie:

Oj, marzą się nam pączki,
do północy tańce.
A na dzisiejsze chłody,
przydadzą się grzańce.
Ref.
Powsin śpiewa, Powsin gra,
bo Zapusty dzisiaj ma.
Wszyscy razem świętujemy, 2 x
zdrowia, szczęścia winszujemy!

Ku naszemu miłemu zaskoczeniu - jak za działaniem czarodziejskiej różdżki – nasze marzenia zostały spełnione i dlatego tak żegnaliśmy „młodych gazdów i ich gazdówkę”, którą zowią „Powsinianką”:

Hej, gospodarzu i domownicy,
już was żegnają zapustnicy.
Niechaj się darzy w polu, w oborze 2x
i na rok cały - Szczęść Wam Boże!

Kiedy doszliśmy do placu zabaw tam czekała na nas bardzo liczna grupa „powsińskich górali” w ludowych strojach. Byli wśród nich bacowie i juhasi ze swoimi pięknymi góraleczkami (żonami i koleżankami) w wieku ok. 30+. Nie brakowało też wystrojonych matek, ojców, teściów, teściowych, wujków i ciotek (50+ a może nieco więcej?), którzy mieli baczenie na swoją „familijną latorośl”. Urodziwych i zadziornych Janosików też nie brakowało. Czyżby przybyli tu po „janosikowe”? - szeptano z niepokojem. Szli z łuczywami oświetlając drogę całemu ok. 100- osobowemu korowodowi, który zmierzał do naszej ulubionej „gazdówki” przy ul. Ptysiowej 3. Tam czekała na wszystkich kapela góralska „Góralska HORA” ze Szczyrku. Po powitalnych słowach wygłoszonych przez hrubego gazdę Centrum Kultury Wilanów, zaczęła się iście góralska zabawa. Nie zabrakło przy tym obfitego poczęstunku z oscypkami włącznie, jak na Zapusty przystało!
Właśnie dla tej radosnej karnawałowej zabawy, podtrzymującej piękną polską tradycję Mięsopustów, niezwykle jednoczącą naszą powsińską społeczność oraz wielu jej przyjaciół i sympatyków:

Chodzi Zapust chodzi
od domu do domu.
By nie brakło szczęścia 2x
nikomu, nikomu!
Nie brakło nikomu
w caluśkiej dzielnicy
i w naszym Powsinie 2x
którym tak się szczyci.

Którym tak się szczyci
pokłada nadzieje
patrzy jak działamy 2x
i co tu się dzieje.

I co tu się dzieje
i co dziać się będzie
kiedy nam do pracy 2x
rąk więcej przybędzie.

Rąk więcej przybędzie
serc pełnych miłości
będziemy się chlubić 2x
z naszej tożsamości.

Z naszej tożsamości
bo my Powsinianie
z dawien dawna znani 2x
jako Łużycanie.

Jako Łużycanie
z brzegów Wisły krańca
stworzeni do pracy 2x
tańca i różańca.



Dlatego za rok - Syćkik Wos piyknie pytomy do Powsina na „Powsiński Karnawał”, bo przecie

Rózne karnawały bywajom, dyć wiycie!
Ale powsiński nolepsy na świecie!

Teresa Gałczyńska
(„Powsińska gaździna” - uczestniczka zapustnego korowodu i autorka powyższych tekstów tegorocznych przyśpiewek mięsopustnych)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz